Dobiega końca proces licencyjny na sezon 2020/21 w trzech najwyższych klasach rozgrywkowych. Kilku klubom PZPN przybił pieczątkę – ale pod warunkiem, że nie będą grać w swoich miastach!
Symbolem „ligowej emigracji”, niezmiennie wzbudzającym kontrowersje i emocje, jest Raków Częstochowa, który po awansie do ekstraklasy nie może pełnić honorów gospodarza we własnym mieście i czyni to w Bełchatowie.
Twierdza na ekstraklasowej obczyźnie
Stadion przy ul. Limanowskiego nie spełnia wymogów najwyższego szczebla rozgrywkowego. Te najważniejsze to trybuny o pojemności 4500 miejsc (z czego 1000 pod dachem), podgrzewana murawa czy sztuczne oświetlenie. Temat modernizacji częstochowskiego obiektu ciągnie się od lat. W marcu rozstrzygnięto nawet przetarg – inwestycja przy dużym wsparciu ministerialnym miała kosztować około 18 mln zł – ale jedno z konsorcjów wniosło odwołanie i sprawa na długo utknęła w Krajowej Izbie Odwoławczej. Na tyle długo, że Raków znów otrzymał licencję na grę w Bełchatowie – z zastrzeżeniem, że jeśli nie wróci do Częstochowy, to od wiosny 2021 za każdy mecz rozegrany na „obczyźnie” będzie musiał płacić 30 tysięcy złotych kary. Tak po prawdzie, dużej szkody dla wizerunku ekstraklasy obecnie klub spod Jasnej Góry nie czyni. Sprawnie rozwiązał kwestie transportowe (kibice jeżdżą 80 km do Bełchatowa za darmo podstawianymi przez klub autokarami), frekwencja jest niezła, stadion nie świeci pustkami i ładnie wygląda w oku kamery. No i… świetnie czuje się na nim drużyna trenera Marka Papszuna, czyniąc z Bełchatowa trudną do zdobycia twierdzę.
Warta Poznań poza Ogródkiem
W pierwszej lidze zespołem skazanym na emigrację jest Warta Poznań. Wymogi zaplecza ekstraklasy to stadion na 2000 miejsc (500 pod dachem), oświetlenie i podgrzewana murawa, przy czym w przypadku tego ostatniego kryterium wystarczyło w procesie licencyjnym przedstawienie harmonogramu prac, kończących się przed listopadem 2021. Tak uczynili ci, którzy podgrzewanej murawy nie mają, a więc Chrobry Głogów, Odra Opole, GKS Jastrzębie, Puszcza Niepołomice czy Chojniczanka. Warta honory gospodarza pełni w Grodzisku Wielkopolskim, równolegle modernizując dzięki miastu swój „Ogródek”, instalując oświetlenie czy podgrzewanie murawy. Jeśli awansuje do ekstraklasy, Grodziska nie opuści.
Niezależnie od tego, jak zakończy się ten sezon, z perspektywą gry na obczyźnie godzić się musi Radomiak. Jeśli awansuje, grać będzie na Legii Warszawa, bo to ten obiekt wskazał we wniosku licencyjnym jako stadion zastępczy. Jeśli zaś nie awansuje i pozostanie w pierwszej lidze, czekać go będą 65-kilometrowe podróże w sąsiednie województwo lubelskie, do Puław. Nowy stadion w Radomiu buduje się od czterech lat, dlatego Radomiak gra na dawnym obiekcie Broni. Ten nie posiada podgrzewanej murawy i oświetlenia o odpowiedniej mocy. W tym sezonie korzystał jeszcze z dyspensy dla beniaminka, ale od nowej rundy nie będzie już zmiłuj…
Wronki – historia polskiej piłki nożnej
Brak podgrzewanej murawy może też stanąć na przeszkodzie GKS-owi Jastrzębie. W razie awansu do ekstraklasy, grać będzie w Gliwicach i to wiadomość dobra o tyle, że fanów Piasta i GKS-u łączy oficjalna zgoda. To jednak wątła perspektywa. Dużo bardziej prawdopodobny jest np. awans Resovii z drugiej do pierwszej ligi. Nie będzie mogła jednak grać u siebie, a na nowym stadionie w Stalowej Woli. Gdy trwała jego budowa, tamtejsza Stal jeździła do Boguchwały. Teraz wróciła już na swoje, dlatego w drugiej lidze jedynym zespołem grającym poza własnym miastem jest Lech II Poznań. W tym nie ma jednak niczego dziwnego, bo Wronki, gdzie podejmuje drugoligowych rywali, to siedziba akademii „Kolejorza”. Na pewno na wyjeździe będzie grał jeden z pięciu beniaminków. Na wyjeździe – ale blisko. Mowa o Hutniku Kraków, którego stadion zostanie dopiero za 1,5 mln zł zmodernizowany. Nim miasto dostosuje go do drugoligowych wymogów, Hutnik grać będzie na boisku krakowskiej Garbarni. Tym samym, w skrajnym scenariuszu, na szczeblu centralnym w nowym sezonie możemy mieć siedem drużyn grających w roli gospodarza, ale nie u siebie.