Nie bez przyczyny Premier League nazywana jest jedną z najbardziej spektakularnych i emocjonujących lig piłkarskich w Europie. Potwierdzenie tego stwierdzenia mieliśmy w jej niedawno zakończonym sezonie. Tak zażartej walki o mistrzostwo Anglii nie obserwowaliśmy od wielu lat. W wyścigu o tytuł mistrzowski do samego końca liczyły się trzy drużyny: obrońca trofeum, Manchester City, Arsenal i Liverpool. Zobaczmy, jak wyglądały ostateczne rozstrzygnięcia w Premier League w sezonie 2023/2024.
Manchester City mistrzem Premier League
Tak jak wspomnieliśmy we wstępie do artykułu, tak zaciętej walki o mistrzostwo Anglii, jak w tym sezonie nie mieliśmy dawno. Przed ostatnią serią gier szanse na tytuł miały dwie drużyny: Manchester City i Arsenal. Mimo minimalnych różnic w tabeli z „pole position” do ostatniej kolejki przystępował zespół Pepa Guardioli. „Obywatele” przed wybrzmieniem pierwszego gwizdka w 38. kolejce mieli dwa punkty przewagi nad Arsenalem, tak więc to oni dyktowali warunki wyścigu po mistrzostwo.
Wystarczyła wygrana z West Hamem, aby bez oglądania się na rywali świętować czwarte z rzędu, a dziesiąte w historii klubu mistrzostwo Anglii. Bohaterem „Obywateli” został Phil Foden, strzelec dwóch bramek. M.in. dzięki jego dublecie wszystko stało się jasne. Ekipa Guardioli zwyciężyła 3:1 i jej zabójcza pogoń w końcówce sezonu za rywalami zakończyła się upragnionym tytułem mistrzowskim.
Kto zaskoczył, a kto zawiódł w tym sezonie Premier League?
Za co kochamy piłkę nożną? Za nieobliczalność i nieprzewidywalność. Praktycznie co sezon rodzi się „czarny koń” danej ligi. Robi on wszystko, aby namieszać szyki faworytom do tytułu i udziału w europejskich pucharach. Tak też było i w tym sezonie Premier League. Na samym starcie rozgrywek w najwyższej klasie ligi angielskiej wydawało się, że nie ma takiej siły, która mogłaby zagrozić Manchesterowi City w zdobyciu po raz czwarty z rzędu tytułu mistrzowskiego.
Przedsezonowe przewidywania to jedno, boiskowa rzeczywistość to drugie. Plany obrońcom tytułu postanowiły za wszelką cenę pokrzyżować ekipy Arsenalu i Liverpoolu. Oba zespoły do samego końca sezonu wywierały presję na ekipie Pepa Guardioli.
W kategorii pozytywnych zaskoczeń sezonu należy z pewnością uznać fenomenalną postawę Aston Villi. „The Villans” w porównaniu do poprzedniego sezonu wykonali znaczący postęp sportowy. Ostatecznie Matty Cash i spółka zakończyli sezon na 4. miejscu i w przyszłym sezonie zobaczymy ich w Lidze Mistrzów.
Takich powodów do radości jak sympatycy klubu z Birmingham nie mieli w tym sezonie fani Chelsea. Ekipa ze Stamford Bridge to jedno z największych rozczarowań zakończonego sezonu. Drużyna prowadzona przez Mauricio Pochettino wymieniana była w gronie faworytów do tytułu. Tymczasem ekipa „The Blues” do końca drżała o miejsce w europejskich pucharach. Koniec końców udało się i Chelsea zagra w Lidze Konferencji Europy. Jak wiadomo, nie jest to szczytem marzeń władz „The Blues”.