Belgijski kolarz Bjorg Lambrecht miał wypadek na trasie 3. etapu Tour de Pologne. 22-letni zawodnik wpadł do rowu i uderzył w betonowy przepust. Zmarł kilka godzin później w szpitalu.
Reanimacja kolarza się nie udała
Takie rzeczy w kolarstwie nie dzieją się często, ale jednak mają miejsce. Niestety pierwszy raz w historii Tour de Pologne doszło do śmiertelnego wypadku. Do zdarzenia doszło w poniedziałek na 48. kilometrze trzeciego etapu, w okolicach Czerwionki-Leszczyn. Lambrecht z nieznanych przyczyn wpadł w przepust znajdujący się w przydrożnym rowie. Kolarz musiał być reanimowany, na miejsce natychmiast wezwano pogotowie, a później także helikopter, który miał zabrać go do szpitala. Obrażenia okazały się rozległe. Lambrechtowi udało się przywrócić funkcje życiowe, ale jego stan był na tyle poważny, że nie pozwalał na transport helikopterem. Ostatecznie został przekazany zespołowi reanimacyjnemu w szpitalu w Rybniku. Tam kolarz zmarł.
Uczcili pamięć podczas czwartego etapu Tour de Pologne
Całe środowisko kolarskie mocno przeżyło jego śmierć. Organizatorzy wyścigu zdecydował o neutralizacji czwartego etapu. Kolarze się nie ścigali, tylko spokojnie przejechali trasę. Oddali hołd zmarłemu koledze na starcie, a później na 48. kilometrze ścigania. Było widać łzy wzruszenia. – Jest nam bardzo przykro. To jeden z najtragiczniejszych dni w historii wyścigu – przyznał Czesław Lang, dyrektor Tour de Pologne.
Wypadek kolarza badany przez śledczych
Prokuratura, która bada sprawę poinformowała o wynikach sekcji zwłok. – Uraz wielonarządowy, a w szczególności uraz jamy brzusznej z masywnym krwotokiem wewnętrznym był bezpośrednią przyczyną śmierci – przekazała Barbara Drewniok, zastępca Prokuratora Rejonowego w Rybniku, cytowana przez portal Onet Sport. – Trwają czynności zmierzające do wyjaśnienia okoliczności przebiegu zdarzenia – dodaje pani prokurator.
Wyścig kolarski trwa dalej, ale na zawsze zostanie zapamiętany nie jego zwycięzca, a śp. Bjorg Lambrecht…